#3szybkie - Ola i Marcin wymiatają w Talinie i lecą na Hawaje!

Podczas Ironman Tallinn Ola triumfowała w swojej kategorii wiekowej, Marcin uplasował się jedno miejsce za podium. Obydwoje zgarnęli sloty na Mistrzostwa Świata Ironman na Hawajach i trafili do prestiżowej rubryki #3szybkie :) Serdeczne gratulacje, powodzenia na Big Island i zapraszamy do lektury!

#1 Ironman w Talinie odbył się po raz pierwszy w historii. Jak oceniasz imprezę?

Ola: Mam mieszane uczucia. Do samej organizacji nie mam zastrzeżeń - dobrze oznaczone trasy, dobrze zaopatrzone bufety itp., ale to akurat uważam za standard. Nie podobało mi się pływanie w porcie (nie mam tutaj na myśli temperatury wody) - dużo betonu dookoła, śmierdziało ropą, ale podobno fajnie się to oglądało z perspektywy kibiców. Trasa rowerowa nie wzbudziła we mnie większych emocji, miała kilka fajnych odcinków, ale też trochę mocno chropowatej nawierzchni. Jeśli chodzi o bieg, to było trochę "obarierkowanych" wąskich kawałków, gdzie ludzie po prostu na siebie wbiegali - nie widzę tutaj potencjału na większą liczbę startujących. Daję natomiast like'a za fajny profil trasy. Nie jest to jednak impreza, na którą wrócę.

Marcin: Jednym zdaniem: mission accomplished, ale nie są to zawody które będę wspominał i na które chciałbym wrócić. A jak ktoś chce poczytać trochę więcej to co prawda mam porównanie tylko do IM Barcelona i do nazwijmy to lokalnych imprez krajowych, ale Tallinnowi dużo bliżej do takiej właśnie lokalnej imprezy niż do Barcelony. Pływanie w ropie/benzynie (plus nie do końca jasne kiedy skręcać, a skrętów dużo), trasa rowerowa okej, choć w niektórych miejscach nie wiem jak osoby wychodzące z wody w trochę wiekszej grupie były w stanie jechać - tak z 50% trasy to jeden pas, czasem wydzielony barierkami więc naprawdę wąsko jak na ca. 1300 osób. Z kolei bieg powinien być puszczony dostatecznie szerokimi ścieżkami tak żeby się nie wpadało na osoby z naprzeciwka. Oprawa/organizacja na dekoracji też była słabsza niż w Barcelonie, i tego akurat trochę nie rozumiem bo to można żywcem przenieść z zawodów na zawody, nic nie zależy od ukształtowania terenu czy dostępności asfaltu/miejsca. Na plus praca wolontariuszy na punktach (chociaż chyba nie spotkałem sie jeszcze z zawodami gdzie to byłoby słabe).

#2 Przed startem niepokój budziła trasa biegowa, zapowiadano blisko 400 metrów przewyższenia. W jaki sposób wpłynęło to na Twoje treningi, dobór sprzętu i taktykę?

Ola: W ostatnim czasie pojawiło się trochę podbiegów, ale to bardziej na zasadzie zasygnalizowania organizmowi, że będzie trochę ciężej. Na początku pilnowałam się, żeby nie zbiegać za szybko i nie dobić czwórek. "Kenijski luz" i do przodu :)

Marcin: Przyznam sie że fakt iż 400m przewyższenia to sporo dotarł do mnie tak z miesiac przed startem - po jakimś biegu w Białymstoku gdzie wydawało mi sie że biegałem cały czas w górę i w dół garmin pokazał mi raptem 100m a byłem przekonany że zrobiłem znacznie więcej. Mam nadzieję że trener uwzględniał te przewyższenia w treningach już wcześniej ;) Taktyka zaś jest u mnie niezmienna, nie za mocno na początku żeby starczyło sił do końca - chyba jeszcze nigdy mi nie wyszło :)

#3 Jakie plany na Kona? Planujesz ciężkie przygotowania i walkę o jak najwyższe miejsce czy to raczej wisienka na torcie i pretekst do wakacji na końcu swiata? :)

Ola: Nie mam jeszcze planów, ale może uda się połączyć to wszystko w jedną całość - w końcu Anything is possible. Cieszę się, że jadą fajni ludzie i na pewno będzie wesoło :)

Marcin: Planuję ciężkie przygotowania żeby wisienka była smaczna :)
 
38461307_1758807654156776_2705786502641614848_o

Nasi partnerzy